Czekałem na tę książkę z niecierpliwością od kwietnia zeszłego roku i w końcu się doczekałem… Parę dni temu zdążyłem przeczytać Czas Przeszły, a następne przez kilka dni trawiłem ją, przygotowując się mentalnie do napisania paru słów na jej temat.
Czas Przeszły jest dwudziestą trzecią odsłoną przygód Jacka Reachera, byłego majora Żandarmerii Wojskowej, który odszedłszy ze służby prowadzi życie nomada, wędrującego od stanu do stanu i pakującego się co jakiś czas w mniejszą lub większą kabałę. W zasadzie, każda z książek Lee Childa dotycząca tego bohatera bazuje na tym samym schemacie. Nie jest to wcale złe, ponieważ literatura „drogi” posiada zawsze swoisty urok, a sama podróż staje się przyczynkiem kolejnych przygód – w sumie dokładnie tak jak w życiu. Element „drogi” łączy się z poczuciem wolności, brakiem długoterminowych zobowiązań i „przyspawania” do wszystkich toksycznych uwarunkowań, które funduje nam cywilizacja i ogólnie nieskomplikowanym życiem. Czyli tym, za czym tęskni podświadomie większość ludzi. Kto wie, może właśnie stąd bierze się popularność książek opisujących przygody Jacka Reachera? Hmmm…
Co można powiedzieć o Czasie Przeszłym? Na pewno to, że został zachowany ogólny schemat znany z poprzednich książek, więc zaczynając czytać tę część nie spodziewałem się czegoś zasadniczo różnego od tego, co było mi znane z dotychczasowych utworów. Zmienił się jednak trochę klimat. Przy okazji kwietniowego spotkania, Lee Child odpowiadając na pytania publiczności, które dotyczyły przyszłych losów głównego bohatera, jak również powieści Czas Przeszły, zasugerował że to dzieło będzie trochę inne od opublikowanych poprzednio książek. Będzie to pozycja znacznie bardziej stonowana i refleksyjna. Czy to właściwy kierunek? W mojej ocenie tak, gdyż główny bohater nie jest już młodzikiem i jak zauważył sam Lee Child, Jack Reacher wydaje się być zmęczony ciągłą tułaczką. Być może będzie szukał jakieś formy częściowej stabilizacji, a może nawet sprawi sobie psa… Zobaczymy.
Czy w Czasie Przeszłym zapowiedzi autora ziściły się? Trochę tak, trochę nie. Ogólnie Child wprowadził wątek poszukiwania przez głównego bohatera własnych „korzeni” i wokół tego snuł znaczną część opowieści. To nadało książce trochę refleksyjny sznyt, ale jednocześnie nico ją „zamuliło”, chociaż w zasadzie było ciekawe. Jeżeli chodzi o czystą akcję i jej przyczyny, to osobiście trochę rozczarowałem się powodami przedsięwzięcia przez Reachra „czynów zbrojnych”… Wydaje się, jakby autorowi zabrakło inwencji twórczej i postanowił iść utartymi ścieżkami. Efektem tego jest lekkie „skopanie” dobrze zaczynającej się intrygi, jednak w sumie wyszło akceptowalnie.
Czy Czas Przeszły może się podobać i warto go przeczytać? Ja osobiście jestem na „tak”. Jednak nie będę ukrywał, że będąc fanem twórczości Lee Childa, moja ocena jest siłą rzeczy trochę stronnicza na korzyść tej publikacji. Czy w stosunku do innych części ta pozycja wyróżnia się? Zdecydowanie tak i to na plus. Obawiam się jednak, że jeżeli Lee Child nie znajdzie w następnych powieściach nowej koncepcji dla głównego bohatera i będzie ciągle powielał znane z poprzednich publikacji schematy, to w końcu zabije całą serię, a można z niej jeszcze sporo wyciągnąć. Potencjał jest naprawdę ogromny i jako fan pisarza nie chciałbym tego. Niestety nikt z nas nie siedzi w głowie autora i nie podejmie za niego takich czy innych decyzji, chociaż według jego słów sugeruje się on przy pisaniu wskazaniami czytelników… Czy w to wierzę? Chyba nie do końca, ponieważ Child jest sprawnym biznesmenem i dało się zauważyć na spotkaniu, że odpowiadając na różne pytania starał się być na tyle „poprawny”, aby nie urazić określonego segmentu czytelników. No cóż… Biznes to biznes, zobaczymy jak Czas Przeszły wpłynie na przyszłość. W każdym razie na pewno będę czekała na kolejną odsłonę serii. Mam również nadzieję, że bonzowie z Hollywood zdecydują się sfilmować jeszcze jakąś książkę Lee Childa, a wszystkim innym polecam Czas Przeszły, jak również pozostałe części całej serii.